Zmierzchem wieku płonie obręcz horyzontów,
Skaczą przez nią tresowanych plemion lwy.
Świecą ogniem widowiska
Chciwych widzów mroczne fronty
Płomień pryska, przypalonej sierści swąd
W powietrzu drży.

Zmierzchem wieku w cieniu zamków i bazylik
Morze głów szturmuje port jarmarcznych bud.
Grzebią w skarbach trędowaci,
W cenie jest waluta chwili,
Każdy płaci, by przed głodem
Ustrzegł bogactw choćby łut.

Grzmią kazania proroków złowrogich,
Charyzmatyków gniewnej przestrogi:
Nie uniknie nikt kary
Za bluźnierstwo niewiary!
Koniec świata się zbliża,
Zejdzie Bóg gniewny z Krzyża
Z tarczą śmierci i mieczem pożogi!

Zmierzchem wieku nimf korowód płynie z lasów,
I w satyrów kozionogich zmienia tłum;
Pijcie rozkosz z naszych źródeł
Bo nie macie wiele czasu,
Udo udem pocierając
Szerzą pożar żądz i dżum.

Zmierzchem wieku któż by słuchał filozofów,
Nikt nie czyta wciąż przepisywanych ksiąg.
Tyle razy już zawiodły
Najmądrzejsze nawet strofy,
Świat jest podły, los człowieka –
Przechodzenie z rąk do rąk.

Grzmią kazania proroków złowrogich,
Charyzmatyków gniewnej przestrogi:
Nie uniknie nikt kary
Za bluźnierstwo niewiary!
Koniec świata się zbliża,
Zejdzie Bóg gniewny z Krzyża
Z tarczą śmierci i mieczem pożogi!

Zmierzchem wieku milcząc sączą dyplomaci
Wino grzane wrzawą, przyprawiane krwią.
Liczą w sztabach sekretarze
Ile zyskał kto i stracił,
Łuna w twarze bije z okien zatrzaśniętych –
Szyby drżą.

Ścierwojady węszą słodki czas przesytu,
Instynkt mordu z piskląt wydobywa pisk.
Zapowiada nocny skowyt
Łów bezkarny aż do świtu,
Z wiekiem nowym – trzodę w jarzmo,
Kółko w nos, wędzidło w pysk.

Głoszą czarno na białym dekrety
Poprawioną marszrutę planety:
Niepokornym – pręgierze!
Za posłusznych – pacierze!
Tłuszczy – tłusta omasta!
Władzy – władza i basta!
Szczelny knebel łask – dla poety!

Jacek Kaczmarski
15.1.1993

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie