„Kuglarze i wisielcy” to blues-opera ma motywach powieści Wiktora Hugo „Człowiek śmiechu” w przekładzie Hanny Szumańskiej-Grossowej. Autorem słów jest Jacek Kaczmarski a muzyki Jerzy Satanowski. Przedstawienia odbywały się na deskach „Teatru Nowego” w Poznaniu.
Tekst: Jacek Kaczmarski
Muzyka i instrumentacja: Jerzy Satanowski
Reżyseria: Krzysztof Zaleski
Piosenki ze spektaklu: Kuglarze i wisielcy
Recenzje
Wywiady
DLACZEGO CZŁOWIEK ŚMIECHU WIKTORA HUGO?
Przede wszystkim dlatego, iż jest to baśń. Z baśni uczymy się w dzieciństwie podstawowych prawd o życiu, wchodząc w świat baśni formułujemy swoje lęki i nadzieje, nazywamy marzenia. To pozostaje już na cale życie, nawet gdy pojmujemy, że zakończenie naszej baśni nie będzie happy endem.
Następnie dlatego, że jest to baśń o twarzy. O pozornej i prawdziwej tożsamości człowieka, tłumu, społeczeństwa. Hugo poddawał romantycznej, rewolucyjnej krytyce arystokratyczną, pełną hipokryzji praworządność, stanowiącą o potędze Anglii. Powieść miała się początkowo zwać Arystokracja. Dziś już wiemy, że hipokryzja praw tworzonych przez człowieka nie jest domeną jednej tylko klasy społecznej, a ludowi rewolucjoniści potrafią doprowadzić ją do morderczej perfekcji. W dobie wielkich przemian na całym świecie (w zamierzeniu – przemian na lepsze) warto o tym przypomnieć.
Także dlatego, że jest to baśń o pokusie. O pokusie bycia człowiekiem publicznym, co pociąga za sobą zniweczenie prywatności. O pokusie władzy, która wyobcowuje spośród tych, którym pragnęłoby się służyć. O pokusie rozkoszy, która zastępuje miłość. O pokusach życia, które odciągają od refleksji nad jego tragiczną istotą. O ślepocie namiętności i o ułomności ludzkiego doświadczenia.
Wreszcie dlatego, iż jest to traktat o intrydze. Splot indywidualnych ambicji i dążeń, szlachetnych i podłych, wzniosłych i niskich, jak w szekspirowskich kronikach musi doprowadzić do tragedii i klęski zarówno winnych jak i niewinnych. „Podrzędnych istot” i „potężnych szermierzy”. Intryga i manipulacja – wyzwala im jedynie proces konfrontacji postaw. Jeśli są to postawy w obronie wartości – powstaje sytuacja tragiczna. Gdzie nie ma wartości – nie ma tragedii, która pozwala przecież określić sens istnienia. W naszych czasach, czasach relatywizacji wartości, słowa „tragedia” używa się więc przy okazji klęsk żywiołowych i przegranych zawodów sportowych.
Na koniec kilka słów o podobieństwach i różnicach pomiędzy powieścią (baśnią) a dramatem muzycznym.
W naszej wersji pozostały – intryga i czołowe postaci. Zniknęła natomiast romantyczna wiara Wiktora Hugo w dziejową sprawiedliwość, która spotyka uciskane ludy oraz obszerne w powieści dygresje i refleksje na temat mechanizmów historii nabyliśmy w dwudziestym wieku. Straszliwie uśmiechnięty bohater żyje w każdym z nas, bowiem ironia i szyderstwo, jak ktoś trafnie zauważył, jest ostatnią bronią bezsilnych.
Jacek Kaczmarski
25 czerwca 1994
[easymedia-carousel med=”3115″]