Opiewanie socjalizmu zacząłem w studenckim kabarecie „Hybrydy” / z Janem K. Siwkiem, Lucjanem Radzikowskim , Zbigniewem Łapińskim i innymi/. Później kontynuowałem swą agitację na rzecz Jedynie Słusznego Ustroju w ramach grupy „Piosenkariat” / z Jackiem Kaczmarskim, Stanisławem Klawe, Przemysławem Gintrowskim i Zb. Łapińskim/ . Ponieważ i to socjalizmowi zbytnio nie pomagało – zostałem członkiem związków twórczych / ZAKR i ZAiKS/ i odtąd, już jako zawodowiec, ruszyłem PRL-owi z pomocą : wraz z Krzysztofem Janczakiem – Japą, oraz Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim utworzyliśmy kabaret „Złodziejka” , a następnie – tym razem wspólnie z Krzysztofem Piaseckim – kabaret „Pan Tu Mieszka”. Niezależnie od tego, od marca aż do 12 grudnia 1981 roku , występowałem w kabarecie „Pod Egidą”. Później , przez cały rok 1982 , miałem zasłużony urlop , gdyż p. generał Jaruzelski postanowił dać sobie radę z wrogami socjalizmu bez pomocy satyryków . Tak długi urlop rozmiękczył resztki mojego mózgu do tego stopnia, że napisałem cykl monologów „Wspomnienia Niebieskiego Mundurka” , usłużny kurier zawiózł je do Monachium , do rąk własnych emigranta Jacka Kaczmarskiego , a ten , nie wiedzieć czemu , czytał je przed mikrofonem Radia WOLNA EUROPA.
Stanisław Zygmunt
Pierwsze „Wspomnienia…”, kilkanaście tekstów, przysłał mi Stanisław Zygmunt, satyryk, kolega jeszcze z czasów „Piosenkariatu”. I ja to nagrałem. Potem ludzie zaczęli się dopominać o dalszy ciąg, a Staszek nie chciał kontynuować cyklu, więc ja w tej samej stylistyce pisałem ciąg dalszy. Pisałem gorzej, moje teksty były bardziej rozgadane, ale zaspokoiłem zapotrzebowanie słuchaczy. A i sam znajdowałem dużą przyjemność w takim ironicznym patrzeniu na stan wojenny, jako na swego rodzaju tragifarsę.
Jacek Kaczmarski
Z rozmowy z Grażyną Preder, Pożegnanie barda, wydawnictwo Nitrotest, Koszalin 1995