Po Archipelagu krąży dziwna fama,
Że mają wydawać Ośkę Mandelsztama.

Dziwi się bezmiernie urzędnik nalany:
Jakże go wydawać? On dawno wydany!

Tłumaczy sekretarz nowy ciężar słowa:
Dziś „wydawać” znaczy tyle, co „drukować”.

Powstał mały zamęt w pamięci strażników:
Którego Mandelsztama? Mamy ich bez liku!

Jeden szyje worki, drugi miesza beton,
Trzeci drzewo rąbie – każdy jest poetą.

W oczach urzędników rośnie płomień grozy,
Bo w szwach od poetów pękają obozy.

Przeglądają druki, wyroki – nic nie ma,
Każda kartoteka zmienia się w poemat.

A w tym poemacie – ludzi jak drzew w tajdze,
Choćbyś sczezł, to tego jednego – nie znajdziesz!

Stary zek wspomina, że on dawno umarł,
Lecz po latach zekom miesza się w rozumach.

Bo jak to być może, że ziemia go kryje,
Gdy w gazetach piszą, że Mandelsztam żyje?!

Skądże mają wiedzieć w syberyjskich borach,
Że to „życie” to tylko taka – metafora.

Patrzy z góry Osip na te wyspy krwawe
I gorzko smakuje swą spóźnioną sławę.

Bo jak to być może, że ziemia go kryje,
Gdy w gazetach piszą, że Mandelsztam żyje?!

Skądże mają wiedzieć w syberyjskich borach,
Że to „życie” to tylko taka – metafora.

Jacek Kaczmarski
20.8.1987

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

G.P. – A te najważniejsze teksty, najważniejsze twoje piosenki z tego czasu, wsparte doświadczeniami emigracyjnymi? Można do nich zaliczyć “Katyń”, “Jałtę” i “Rozbite oddziały”?

J.K. – Nie uważam ich za najważniejsze. Co do “Katynia” i “Jałty” – pewien wpływ na powstanie tych utworów miały częste kontakty z ludźmi, których II wojna światowa była historią ich własnego życia, była granicą między życiem w Polsce i poza nią. “Jałtę” napisałem po lekturze książki naszego dyrektora Marka Latyńskiego “Nie paść na kolana”, którą uważam za znakomity przykład eseistyki polityczno-historycznej. Przy czym i “Katyń”, i “Jałtę” mogłem równie dobrze napisać nie wyjeżdżając z Polski.
Za najważniejsze utwory emigracyjne uważam “Rublowa”, “Karę Barabasza” i “Zmartwychwstanie Mandelsztama”. Ten ostatni utwór powstał w dosyć nietypowy sposób. Napisałem go na początku rządów Gorbaczowa i jego pierestrojki. Miałem taki błysk energii, że w ciągu jednego dnia napisałem pięć piosenek o pierestrojce. Trzy z nich były typowo publicystyczne – “List z Moskwy”, “Czastuszki o pierestrojce” i “Rehabilitacja komunistów”. Dwie pozostałe uważam za duże swoje osiągnięcie – to właśnie “Zmartwychwstanie Mandelsztama” i “Widzenie”, bo są to utwory artystycznie zamknięte i uniwersalne.

Dziennikarka – Dobrze, ale teraz przejdźmy do piosenek, które ci nie tylko puszczono, ale propagowano w programie Radio Wolna Europa. Jakie piosenki tworzyłeś? Które uważasz za najważniejsze w tym dziesięcioleciu twojej pracy w Radiu?

Jacek – (…) Natomiast tych drugich, było sporo. Ja pamiętam chyba w 1986 czy 1987 roku – w związku z “pieriestrojką” – taki tydzień (mój program ukazywał się co tydzień) kiedy w ciągu dwóch czy trzech dni napisałem pięć piosenek na tematy rosyjskie, z czego co najmniej dwie zostały: “Zmartwychwstanie Mandelsztama” i “Widzenie”.

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie