(wg G. Brassensa)
W tym miasteczku nie bez racji
Mam niedobrą reputację
Trzymam się w cieniu, lecz mimo to,
Wszyscy mnie mają za nie wiadomo co.
Nikt na swej drodze przeze mnie nie czeka,
Gdy idę swą ścieżką prostego człowieka,
Lecz dzielni ludzie, nie chcecie, by
Ktoś chadzał drogami innymi niż wy,
Więc świat cały na języki wziął mnie,
Prócz głuchoniemych – rozumie się.
Gdy jest święto narodowe
Pod poduchę chowam głowę –
Muzyka i bębny, marszowy krok –
To mnie nie bawi i męczy mój wzrok.
Ludziom to przecież nie przeszkadza,
Że werble nade mną nie mają władzy,
Lecz dzielni ludzie, nie chcecie, by
Ktoś chadzał drogami innymi niż wy,
Więc świat cały palcami wytykał mnie,
Oprócz bezrękich, rozumie się.
Nie muszę przez świętych być natchniony,
By los przewidzieć mi przeznaczony –
Ledwie się znajdzie coś przeciw mnie
Wyrzucą mnie z miasta, mimo że:
Nikt na swej drodze przeze mnie nie czeka,
Gdy idę swą ścieżką prostego człowieka,
Lecz dzielni ludzie, nie chcecie, by
Ktoś chadzał drogami innymi niż wy,
Więc świat ujrzy, że nie ma już mnie…
Prócz niewidomych, rozumie się.
Jacek Kaczmarski
1972
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak