Przyjechał do mnie mój przyjaciel – Stamtąd,
Mówił, że życie w Piekle ma swój smak.
W coś grać trzeba – wołał. – Proszę bardzo – gram w to!
U nas wszystko wolno! Byle wiedzieć jak!

Tam twoje miejsce – powtarzał z naciskiem –
Tobie na pewno nie będzie tam źle.
Tam nawet przegrać można z dobrym zyskiem.
U nas wszystko wolno! Byle wiedzieć gdzie!

Tu w ogóle nie wiesz, co się u nas dzieje,
Przecież niejedną przetrwaliśmy z zim.
I cóż, że oni – z nich się każdy śmieje –
U nas wszystko wolno! Byle wiedzieć z kim!

No i tam są Ludzie! Cóż poczniesz bez ludzi?
Bieda? – To oni cię wyciągną z biedy.
I brud jest czym zmyć, jeśli się ubrudzisz –
U nas wszystko wolno! Byle wiedzieć kiedy.

Gdy mówił, wzrok miał jak gracz przy ruletce,
Co wolno mu stawiać na co chce – za dwóch.
Jednego tylko nie powie – Ja nie chcę!
Gdy krupier, kręcąc kołem, puszcza kulę w ruch!

Jacek Kaczmarski
23.3.1987

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

A – Jakie warunki muszą być spełnione żebyś wrócił? Kiedy pojedziesz na wakacje do Warszawy?

J.K. – Nie pojadę naturalnie na zaproszenie Urbana. Jest to na pewno problem aktualny dla mnie i dla moich kolegów z RWE. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak: gdybym miał powiedzmy sobie obywatelstwo jakiegoś normalnego kraju i został zaproszony na występy w Polsce jako artysta niemiecki, australijski czy argentyński – bez żadnych warunków cenzuralnych, pojechałbym oczywiście jako np. Australijczyk śpiewający po polsku. Do kraju takiego, jakim jest w tej chwili. Jeśli powrót to tylko w momencie, gdy to z czym walczyłem przestanie istnieć. Nie mówię o komunistach, bo wśród nich też poznałem wielu przyzwoitych ludzi, mądrze myślących. Chodzi mi o totalitarny system zarządzania. Wszelkie liberalizacyjne posunięcia władz jakie teraz mają miejsce, to że w zasadzie można wszystko pisać, oprócz złych rzeczy o Gorbaczowie, że są enklawy takie jak prasa katolicka, że można śpiewać, robić filmy – to dla mnie nie jest zaproszenie do Polski. Napisałem taka piosenkę pt „Zaproszenie do piekła”, w której mój przyjaciel mówi mi, że „twoje miejsce jest tam, tam w zasadzie wszystko wolno, byle wiedzieć z kim, byle wiedzieć kiedy, byle wiedzieć gdzie”. Dla mnie takie warunki nie wchodzą w grę. Do momentu gdy tam naprawdę będzie wszystko wolno, to znaczy: przyjeżdżam i mogę robić co chcę, dopóki nikogo nie zamorduję albo nie obrażę. Mówiąc po prostu, dopóki nie będzie to demokratyczny kraj, nie wyobrażam sobie powrotu. Natomiast na zaproszenie nie obwarowane jakimikolwiek warunkami, jako artysta spoza Polski na występy w Polsce – proszę bardzo.

Opracował: Lodbrok

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie