Odcisk palca w wypalonej glinie,
Odprysk złota w popiele ogniska.
Nieskończone, na pustej równinie,
Prowadzimy wykopaliska.

Pochyleni nad ziarnkiem piasku
Za nic mamy mroczne nieboskłony.
Wczoraj, zanim jeszcze słońce zgasło,
Zobaczyliśmy Oko Ikony.

Jutro twarz jej ujrzymy zapewne.
Dziś, na byłej świątyni dziedzińcu
Przy ogniskach nucimy rzewnie
Zapomnianą pieśń barbarzyńców.

– To ruiny! Ruiny! Ruiny!
Ręce wasze w śmierci po łokcie! –
Mówią nam, gdy czyścimy z gliny
Połamane w ziemi paznokcie.

A my w miskach sprzed lat trzech tysięcy,
Jak co rano, jemy ryż na śniadanie
I twierdzimy z uporem dziecięcym,
Że nie śmierć to, a Zmartwychwstanie.

Na kolanach przez dni i tygodnie
Przed nikomu nie znanym świętym
Upieramy się nadal łagodnie,
Że nie gruzy to, lecz – fundamenty.

Jacek Kaczmarski
22.2.1982

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie