Dziennikarka – Mówiłeś o „Prośbie” jest też „Wróżba” („Kary nie będzie dla przeciętnych drani”).”Prośba” była opisem tragedii stanu wojennego, ale i oczekiwaniem na odpłatę. „Wróżba” wieszczy, że kary nie będzie i wydaje się, że to proroctwo się ziściło.
Jacek – To jest jeden z najbardziej ponurych moich tekstów, ale nie biorących się z potrzeby odreagowania, tylko z racjonalizacji tych emocji i tych mitów, o których pisałem wcześniej. „Wróżba” bierze się po prostu z doświadczenia, z mądrości wieków. Zawsze tak było, że „kary nie będzie dla przeciętnych drani, a lud ofiary złoży nadaremnie” A pointa jest taka, że „kiedy coś się wydarzy, to nam wtedy będzie wszystko jedno”. No bo takie jest życie, że człowiek z biegiem lat jakby szarzeje, wygasa i bardzo trudno jest utrzymać w sobie ten żar młodości, zwłaszcza gdy się brało udział w czymś, co się nazywa potocznie przeżyciem pokoleniowym. Ja pracowałem przez dziesięć lat w Radiu Wolna Europa z wieloma ludźmi, dla których przeżyciem pokoleniowym był w młodości udział w Powstaniu Warszawskim; i to byli ludzie – przy całym swoim uroku, zaangażowaniu w sprawy polskie – wypaleni, ponieważ oni wciąż żyli tymi dwoma miesiącami na barykadzie. I pamiętam, że robiło to na mnie bardzo przygnębiające wrażenie i bardzo wiele rzeczy, które potem zrobiłem w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, brało się z tego, żeby nie zostać tym człowiekiem z barykady roku 80/81, nie żyć tylko tym jednym młodzieńczym doświadczeniem, ale szukać dalszych i wyciągać wnioski.
Dziennikarka – Ale „Wróżbę” można też odbierać społecznie i socjologicznie. To jest pamięć stanu wojennego, o którym dziś obywatele powiadają w przeważającej większości, że był potrzebny i był właściwie dobry, to są te niekończące się procesy. Ta pieśń jest profetyczna i zyskuje dziś niezwykłą aktualność, właśnie społeczną – że nam jest wszystko jedno właściwie, czy ludzie winni zostaną ukarani, czy nie. Kary nie będzie.
Jacek – Oczywiście nie chciałem, żeby ona była aktualna w III RP, ale jako człowiek myślący, artysta, nie mogę się uchylać przed jakąś nieuniknioną prawdą, co do której jestem przekonany. Ktoś mi kiedyś zarzucał, że w Polsce bardzo łatwo być Kasandrą, bo wszystkie złe wróżby się sprawdzają. Bo w mojej twórczości ten wątek kasandryczny zaczął się bardzo wcześnie, od pierwszych piosenek, od „Kasandry”. Ale tak to widziałem, tak to rozumiałem, tak to czułem i musiałem tak to napisać, i mogę tylko ubolewać, że to proroctwo się spełniło. Bo dramatKasandry polega na tym. że ona nie ma żadnej satysfakcji, iż katastroficzne wróżby się spełniają.
Opracował: Lodbrok