Żyję w poszyciu starych drzew
Nie wiedząc, że istnieje Maszyna i Rozum.
Poznaję byt łosia po śladach nawozu,
Zabijam ryby, w wodzie płuczę krew.
Patrzę, jak jastrząb pustoszy gniazda
I zdradza wydry szlak jezioro
I wiem, gdy kładę wzrok na gwiazdach,
Że nie są tylko mchem ognistych grud –
Więc wierzę w cud
I prawdę proroctw.
Do ognia kulę się co wieczór
Mamrocząc zmyślone w pośpiechu modlitwy.
Boję się mroku i zgiełku gonitwy –
Mało jest rzeczy, których bym nie przeczuł.
Jestem – to starczy, by istniał świat,
Wróżę ciśniętą w płomień korą
I widzę w sobie Szał i Ład,
Jak w lustrze ognia widzę Żar i Chłód –
Więc wierzę w cud
I prawdę proroctw.
Ludzie są źli – znam dobrych paru.
Nie zabiją orła, by mieć pióropusze,
A Rasie Zwycięzców nie zajrzeć im w dusze.
Bóg ich kocha – Człowieka – nie Ludzkość czy Naród.
Gadzim rozumem rządzi trwoga,
A w strudze słońca, letnią porą
Na trawą wyściełanych drogach
Nie kładzie śladów ich spokojny chód –
Więc wierzę w cud
I prawdę proroctw.
Jacek Kaczmarski
27.5.1982
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak