Nie ból a bunt nas łączy Armio Aniołowa
Odarta z piór powietrza pędem
Nie lęk a gniew prócz skrzydeł rogi nam hodował
Zadarty pogardliwie chwost
Nie żal a żar wypali w ziemi kazamaty
Skąd waszą wolą rządzić będę
Nie blask a ćma ogarnie przestwór tego świata
W ciemnościach lepiej słychać głos
Otwórzcie rzekom drogę
Niechaj pluną w twarz kamieniom
Wypuśćcie wichry w wodę
Niech się oceany pienią
Szykujcie wielki ogień
Niech gotuje się pod ziemią
Aż przyjdzie czas też przyjdzie czas!
Kołyszmy wielkie drzewa przetaczajmy góry
Odziani w błyskawicy blask
Ogłuszmy hukiem w chmurach oniemiałe chóry
Nie śpiew a wrzask nie śpiew a wrzask
Szykujmy dla człowieka jego świat prawdziwy
Zwierzęcą ból zwierzęcy strach
Przepaście szczyty piachy bagna i pokrzywy
Niech raj ogląda tylko w snach
A stanie się istotą w czynach niepojętą
I będzie Alfą i Omegą
Złamaną władczą mądrą twardą dziką świętą
U nieba bram u piekła bram
On diabłu będzie służył klęknie przed aniołem
I obu zdusi jedną ręką
A potem zniszczy to co stworzył trudem i mozołem
Zostanie sam zostanie sam
Jacek Kaczmarski
1980