Przemkowi
Niejeden z nas położył łeb
Za sprawę dobrą albo złą,
By królem mógł być byle kiep
A ślina się mieszała z krwią.
Tyle się złachmaniło dusz
Za sens istotny – kto jest – kto,
Że nie odnajdziesz dzisiaj już
Tego, kto wprost nazywa zło.
Mordy, pyski, twarze, lica
W słusznej sprawie rozwrzeszczane:
Dla nas Kraj! Dla nas Stolica!
Wiwat wszystkie stany!
Nie byle jaki zgiął się kark,
Nie znikąd pobłądziła myśl,
Z nie byle jakich spływa warg
Jad, który jadłem ma być dziś.
Takie już oczy w oczy łżą!
A tacy martwi bronią snu!
Takie już piękne ręce drżą,
By się nie stało To – i Tu!
Lica, pyski, mordy, twarze,
W których słuszna sprawa grała:
Dla nas Bóg! Dla nas ołtarze!
Wiwat – darmo chwała!
Więc tak czy owak – będzie sąd,
Przed którym stanie byle kto,
By błędem się odciskał błąd,
By złem się odciskało – zło.
Taki czy inny zwiśnie stryk,
Zatańczy frajer, mędrzec, Żyd
I nie zrozumie nigdy nikt
Skąd duma w skrusze, w pysze – wstyd.
Lica, pyski, twarze, mordy
Słuszną sprawą napędzane:
Dla nas hymny i katorgi!
Wiwat święte rany!
Jacek Kaczmarski
10.8.1990
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak