Widzę normalny kraj –
Brzozy, cerkiew, rzeka;
Nad rzeką olchowy gaj,
Dar Boga dla człowieka.
Wiatrem wędruje dzwon
Zrodzony w gliny grudzie
I oto ze wszystkich stron
Idą normalni ludzie.

Mówią to, co mówili,
Nikt ich za to nie gani.
Myślą to, co myśleli,
Nikt nie myśli za nich.

I widzę jedno z miast
W jego mrówczej strukturze,
W otwartym oknie blask
I drzwi otwarte w murze.
Za drzwiami pokój, stół,
Na ścianach starzy mistrzowie,
Za stołem – jakbym czuł –
Siedzi normalny człowiek.

I mówi to, co mówił,
Wcale nie boi się tego.
I myśli to, co myślał
I nie ma w tym nic złego.

I widzę drogę w kres
Za koło horyzontu,
Nie dziwiąc się, że tak jest,
Jak powinno być od początku.
Więc chwyta mnie jeden – z Nich
I w oczy drwiąco patrzy:
– Obudź się no, te – psych!
I daje mi zastrzyk.

Potem, normalna rzecz,
Do łóżka mnie przywiąże.
Chciałbym znów zasnąć, lecz
Za snem – już nie nadążę.

Jacek Kaczmarski
4.8.1987

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

Dziennikarka – Dobrze, ale teraz przejdźmy do piosenek, które ci nie tylko puszczono, ale propagowano w programie Radio Wolna Europa. Jakie piosenki tworzyłeś? Które uważasz za najważniejsze w tym dziesięcioleciu twojej pracy w Radiu?

Jacek – (…) Natomiast tych drugich, było sporo. Ja pamiętam chyba w 1986 czy 1987 roku – w związku z „pieriestrojką” – taki tydzień (mój program ukazywał się co tydzień) kiedy w ciągu dwóch czy trzech dni napisałem pięć piosenek na tematy rosyjskie, z czego co najmniej dwie zostały: „Zmartwychwstanie Mandelsztama” i „Widzenie”.

G.P. – A te najważniejsze teksty, najważniejsze twoje piosenki z tego czasu, wsparte doświadczeniami emigracyjnymi? Można do nich zaliczyć „Katyń”, „Jałtę” i „Rozbite oddziały”?

J.K. – Nie uważam ich za najważniejsze. Co do „Katynia” i „Jałty” – pewien wpływ na powstanie tych utworów miały częste kontakty z ludźmi, których II wojna światowa była historią ich własnego życia, była granicą między życiem w Polsce i poza nią. „Jałtę” napisałem po lekturze książki naszego dyrektora Marka Latyńskiego „Nie paść na kolana”, którą uważam za znakomity przykład eseistyki polityczno-historycznej. Przy czym i „Katyń”, i „Jałtę” mogłem równie dobrze napisać nie wyjeżdżając z Polski.
Za najważniejsze utwory emigracyjne uważam „Rublowa”, „Karę Barabasza” i „Zmartwychwstanie Mandelsztama”. Ten ostatni utwór powstał w dosyć nietypowy sposób. Napisałem go na początku rządów Gorbaczowa i jego pierestrojki. Miałem taki błysk energii, że w ciągu jednego dnia napisałem pięć piosenek o pierestrojce. Trzy z nich były typowo publicystyczne – „List z Moskwy”, „Czastuszki o pierestrojce” i „Rehabilitacja komunistów”. Dwie pozostałe uważam za duże swoje osiągnięcie – to właśnie „Zmartwychwstanie Mandelsztama” i „Widzenie”, bo są to utwory artystycznie zamknięte i uniwersalne.

Opracował: lodbrok

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie