Korab klasztoru po Wigrach żegluje
Nucą na drutach jaskółki beztroskie
Syn żyłkę plącze, okoń haczyk czuje

Za widnokręgiem ma miejsce pucz w Moskwie.

Pompka pod stopą warczy, ponton rośnie
Kaczka gderliwie poszukuje kacząt,
Pokrzywa maki obrasta miłośnie

Świat wyczekuje co zrobi Gorbaczow.

Grzyby z robaków czyści gospodyni
Łeb kurczakowi gospodarz ucina
Na myśl o uczcie kot się w koprze ślini

Cała nadzieja w postawie Jelcyna.

Marsz po zakupy wśród trzcin, tną komary
W sklepie jest szkocka whisky, nie ma jajek
Szeleszczą ptasim rejwachem szuwary

Kreml obejmuje wyblakły Janajew.

Kluski w kociołku nad ogniem bulgocą
W dymnym zapachu wirują owady
Chłopiec z latarką łowi raki nocą

Mieszkańcy Moskwy wznoszą barykady.

Na szarym płocie jaskrawe ręczniki
Suszą się w słońcu po pysznej kąpieli
Za lasem śpiewy, dźwięki pijatyki

Czołgiści strzelać do ludzi nie chcieli.

Wód mrok przecina błyszczek na szczupaka
Dudni łabędzi lot nad samą wodą
Księżyc siwieje w łysinie rybaka

Pucz się załamał, pod sąd winnych wiodą.

Z wygasłych ognisk pełzną strużki dymu
Syn się przytula do mnie całym ciałkiem

Jelcyn tryumfuje, Gorbi wraca z Krymu
W łeb sobie strzela minister z marszałkiem.

Dni siedem szybko nad jeziorem zbiegło
Łabędź gniazd strzeże i szczupak poluje.

Za miedzą Litwa ma swą niepodległość
I ja się jakoś niepodległy czuję.

Jacek Kaczmarski
18.9.1991

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie