(wg obrazu P. Breughla st.)

Pług rozgryza grudy bure
Karnie dźwiga brzemię wół
Szumne drzewa rosną w górę
Szumne rzeki płyną w dół
Tłustą ziemią oracz kroczy
Płytki w niej odciska ślad
Całym światem jego oczu
Ociężały wołu zad.

Odurzone nieba skalą
Morze marszczy się beztrosko
Z migotliwą tańczy falą
Białe piórko z kroplą wosku.

Wodzi kręty szlak wędrowca
Wąwozami w cieniu wzgórz
Wodzi pasterz bierne owce
Pod nożyce i pod nóż
W płynnym świetle oddalenia
Drży niepewny siebie cel
Miasto blasku, port wytchnienia
Szmaragd, błękit, róż i biel.

Odurzone nieba skalą
Morze marszczy się beztrosko
Z migotliwą tańczy falą
Białe piórko z kroplą wosku.

Mrówczy ruch na wantach statku
W słońce godzi masztu grot
Nie rozmyśla o upadku
Kto na rychły liczy wzlot
Lśnienie płaszczyzn nie zna granic
Dla bezliku dróg i miejsc
Nie zagląda w głąb otchłani
Kogo żagiel niesie w rejs.

Odurzone nieba skalą
Morze marszczy się beztrosko
Z migotliwą tańczy falą
Białe piórko z kroplą wosku.

Śpiewa pasterz, beczy owca,
Klaszczą żagle, stęka wół.
Fala dźwiga tors żaglowca,
Drzewa – w górę, rzeki – w dół.
Nad urwiskiem gnie się gałąź,
Znieruchomiał na niej ptak:
Ptasim wzrokiem objął całość
Lecz – nie pojął jej i tak.

Porażone nieba skalą
Morze cierpnie gęsią skórką…
Z migotliwą znika falą
Z kroplą wosku martwe piórko.

Jacek Kaczmarski
16.5.2000

Informacje dodatkowe

Inspiracja

Jacek o

I na zakończenie programu „Mimochodem” jeszcze jeden Breughel, tym razem według powszechnie znanego obrazu „Upadek Ikara”.

Opracowała: Aleksandra Pietrzyk

– Jak sam mówisz, pierwsze były teksty do Boscha, Bruegla, to najbardziej fascynujący dla ciebie malarze?

– Bosch jest kimś niezwykłym w historii malarstwa, to nie jest mój odosobniony pogląd. Było wielu fantasmagorystów, ale tylko on dotarł do takiej syntezy spojrzenia na świat jako panopticum tragikomicznego, jednocześnie jest arcygenialny malarsko. Natomiast bliższy jest mi Bruegel. Ja nazywam to jego spojrzenie brueglowską perspektywą, takie spojrzenie lekko z góry, czyli z dystansem, na panoramę, ale ten dystans nie jest na tyle odległy, żeby utracić szczegół. Niektórzy naukowcy twierdzili, że po twarzach czy po zachowaniach ludzików, którzy się tam poruszają, można rozpoznać, na co chorowali, więc jest jednocześnie realistą i epikiem metafizycznym. I on jest stale obecny, zaczynałem ten cykl obrazów od „Przypowieści o ślepcach”, którą śpiewam do dzisiaj, a dopiero niedawno napisałem „Upadek Ikara”, gdzie ta niepojętość, niezrozumiałość świata jest najbardziej zaakcentowana. Z jednej strony jest chłop orzący pole i całym światem jego oczu jest zad konia, który się porusza rytmicznie, a z drugiej strony jest ptak, który to wszystko widzi, ale nie rozumie tego, co się dzieje, a tragedia jest gdzieś z boku, niedostrzegalna. Ta brueglowska perspektywa jest mi najbliższa i będę dalej jej używał, niekoniecznie w oparciu o obrazy, bo tu chodzi po prostu o przeniesienie na grunt poezji sposobu widzenia świata, jaki on zawarł w swoich obrazach.

Opracował: Lodbrok

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie