Tyle złota i purpury
Adamaszków i brokatów
Takie wyśpiewują chóry
Hymn nadchodzącemu światu,
Tyle osłów i wielbłądów
Pod darami królów stęka
Tyle bez namysłu sądów
Co przyniesie nam Jutrzenka;
Tyle gwaru i radości,
Taki tłok, taki szum –
Jak stajenka ma ugościć
Cudów żądny tłum?
Józefowi ciężko na duszy,
Józef dziecku pieluszki suszy,
Józef kiwa głową ze smutkiem –
Dziecko Boga – a takie malutkie.
Ogień wióry łyka łakomie,
Józef łzą wpatruje się w płomień,
Na co dziecku hołdy koronne?
Dziecko Boga – a takie bezbronne!
Tyle pychy, tyle strachu
Prosi nagle o nadzieję,
Tyle naznosili piachu
Z dróg, co wiodą do Betlejem.
Targowisko niecierpliwych:
Tyle wrzawy, tyle wrzenia –
Zadeptali gaj oliwny
Poszukując odkupienia.
Słowo tu się ciałem stało,
Żeby znieść ciężar win –
Błogosławi rączką małą
Człeka – Boży Syn.
Ogień wióry łyka łakomie,
Józef łzą wpatruje się w płomień,
Na co dziecku hołdy koronne?
Dziecko Boga – a takie bezbronne!
Józefowi pot płynie z czoła,
Józef przyszłość widzi w popiołach:
Krzyż, koronę z cierni i ranę…
Dziecko Boga – a już skazane.
Jacek Kaczmarski
20.8.1993