To, co naprawdę w swojej twarzy masz
Prędzej czy później los obnaży –
To przecież twarz! To właśnie twoja twarz –
Nie zedrzesz twarzy z własnej twarzy!
Inny ma sens najprostszy gest,
Inne znaczenie każde słowo –
A więc możliwe jednak jest,
By człowiek zrodził się nowo!
Nie zmieni sensu żaden gest,
Słowami znaczeń nie zatarłam –
I nie wiem, kto dziś we mnie jest…
Czy się zrodziłam czy umarłam?
Wyzbyty brzemion, odrzuciwszy garb,
Prędzej czy później – będę sobą.
Bezmiarem sił napełnię bukłak płuc,
By żyć nad światem, a nie obok.
Kim jestem? Skąd się we mnie wziął
Ten potwór? Ten szyderczy karzeł?
Czy ze mnie drwi, czy składa hołd?
Czy motylowi, czy poczwarze?
Nieśmiało prężę zgięty grzbiet,
Ostrożnie biorę pierwszy oddech.
I wszystko widzę jak we śnie –
Nic do niczego niepodobne.
To, co naprawdę w swojej twarzy masz
Prędzej czy później los obnaży –
To przecież twarz! To właśnie twoja twarz –
Nie zedrzesz twarzy z własnej twarzy!
Jacek Kaczmarski
1994
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak