(wg G. Brassensa)
Takim już smutny, jak ma dusza
Choć tak wesoły jak mój świat.
W ostatnią swoją drogę ruszam,
Być z aniołami za pan brat.
Choć ciężko będzie, bo wysoko,
A pieszo trzeba mi tam iść,
Kiedy pokłonie się obłokom
Na ziemi zwiędnie życia liść.
W moim mieszkaniu pusty pokój,
Na stole fajka, wazon bzu,
Szyby nie myte, jak co roku
I życiu już zabrakło tchu.
Dziewczę się me do mamy tuli
I rzewne za mną leje łzy,
Do tego trzeba jej cebuli
Bo zbyt wesołe miewa sny.
W moim fotelu inny chłopak
I z mojej szklanki pije dżin,
W moich pantoflach grzeje stopy,
Śpi w moim łóżku, s…syn.
Do mego kota strzela z procy,
Używa moich ubrań dwóch,
Nawiedzam zatem go po nocach,
Zjawiam się przed nim jako duch.
Teraz już nie ma tego drania,
Bo raz zalała go zła krew.
Sprzątnąłem z mego go mieszkania –
Naraził drań się na mój gniew.
I znowu pogrzeb, znowu trwoga,
Dziewczyna moja znowu łka,
I teraz jego czeka droga,
Po której kiedyś szedłem ja.
Jacek Kaczmarski
1974
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak