Na smyczy trzymam filozofów Europy,
Podparłam armią marmurowe Piotra stropy,
Mam psy, sokoły, konie, kocham łów szalenie,
A wokół same zające i jelenie.
Pałace stawiam, głowy ścinam,
Kiedy mi przyjdzie na to chęć;
Mam biografów, portrecistów
I jeszcze jedno pragnę mieć.
– Stój, Katarzyno! Koronę carów
Sen taki jak ten może Ci z głowy zdjąć!
Kobietą jestem ponad miarę swoich czasów,
Nie bawią mnie umizgi bladych lowelasów,
Ich miękkich palców dotyk budzi obrzydzenie,
Już wolę łowić zające i jelenie.
Ze wstydu potem ten i ów
Rzekł o mnie – niewyżyta Niemra!
I pod batogiem nago biegł
Po śniegu dookoła Kremla!
– Stój, Katarzyno! Koronę carów
Sen taki jak ten może Ci z głowy zdjąć!
Kochanka trzeba mi takiego jak imperium,
Co by mnie brał tak jak ja daję – całą pełnią!
Co by i władcy i poddańca był wcieleniem,
I mi zastąpił zające i jelenie.
Co by rozumiał tak jak ja
Ten głupi dwór rozdanych ról
I pośród pochylonych głów
Dawał mi rozkosz albo ból!
– Stój Katarzyno! Koronę carów
Sen taki jak ten może Ci z głowy zdjąć!
Gdyby się taki kochanek kiedyś znalazł…
– Wiem! Sama wiem! Kazałabym go ściąć!
Jacek Kaczmarski
1978