Towarzyszka Róża Luksemburg
Nie żyje jak wiemy od dawna
Głębokim żalem przejmuje nas ten fakt
Godni szacunku są ludzie
Prześladowani za swoje poglądy
Nie może to jednak wpłynąć
Na ich obiektywną ocenę
Bo z poglądami tymi
Trudno nam się pogodzić
W świetle obecnych uwarunkowań
Różyczko dzika różyczko
Dla kogo kwitniesz o świcie
Gdy trawy śpią pod ziemią
A krzewom marzną liście
Niewłaściwa interpretacja
Klasycznych już tekstów Marksa
Obok godnych uwagi spostrzeżeń
Poprowadziła do wniosków które
Są zupełnie nie do przyjęcia
Źle pojęty internacjonalizm
Negujący pojęcie narodu
Niewiara w trwałe osiągnięcia rewolucji
Pachną choć w szczytnych intencjach
Dziewiętnastowiecznym idealizmem
Dla nieba kwitnę dla słońca
Wśród chwastów zajętych sobą
Kwitnę bo żyję krótko
I bez nadziei na owoc
Był to jednak być może
Konieczny etap w dziejach
Dojrzewania naszej myśli politycznej
Historia potwierdza słuszność
Racji nas żywych
Z tej pozycji możemy dzisiaj
Złożyć hołd towarzyszce Róży
Jako człowiekowi co więcej kobiecie
Której śmierć bohaterska
Zwiększa autorytet naszych szeregów
Różyczko łatwo cię ściąć
I w byle książce zasuszyć
A trawy żółknąć i schnąć
Będą się puszyć i puszyć
Jacek Kaczmarski
1978
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak