(wg D. Defoe)

Wrzucił mnie na tę wyspę los
Za karę albo ku przestrodze.
Z małych radości, prac i trosk
Stworzyłem świat, z którym się godzę.
Znam pory roku, kwitnień czas,
Przypływów i odpływów poziom,
Rytm, w którym żyło czworo nas:
Ja, pies, papuga, stary kozioł.

Aż w życie moje wtargnął strach,
Rozpacz i drżenie w całym ciele,
Gdym ujrzał krwią nasiąkły piach,
Ślad stopy, czaszkę i piszczele.
Tak więc się kończy każdy ład –
W tych sypkich resztkach sens szyderczy.
Czemu akurat ten mój świat
Za swój uznali ludożercy?

Odtąd – zaszyty w duszny gąszcz
Patrzę wstrząśnięty, oniemiały,
Jak mięsem nowych ofiar wciąż
Sycą się dzikie rytuały.
Nie strzeże mnie już puszczy mrok,
Bezpieczne ścieżki nikną w złudzie,
Gdy pytam Boga, wznosząc wzrok,
Czy ja i oni – my – to ludzie?

Tak bym zwątpienia pełen stał
I na stworzenia cud pomstował,
Gdyby nie to, że los mi dał
Choć jedną z ofiar uratować.
I trwamy w lęku, który zna
Dusz naszych najciemniejsze strony:
Kozioł, papuga, pies i ja –
I jeden człowiek ocalony…

Jacek Kaczmarski
29.3.1990

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie