Niepotrzebna jest do tego żadna filozofia,
Żeby wiedzieć, że stworzenia akt – wymaga ofiar.
Cóż dopiero, gdy się tworzy nowe świata zręby,
Kiedy składa się ofiary i popełnia błędy.
By się jednak sprawiedliwość spełniła dziejowa,
Czas ofiary błędów – z czasem – zrehabilitować.
Tym, co wieku pół już w grobach – odpoczynek wieczny;
Długa lista ofiar czeka na Sąd Ostateczny.
Komunista, by się dostać na wspomnianą listę –
Musiał być zabity przez innego komunistę.
Grona mędrców komunizmu po nocach się pocą,
Kto zasłużył na wskrzeszenie, a jeśli – to po co?
Kto się jeszcze przydać może, bo już chodzą słuchy,
Że marksiści potajemnie – wywołują duchy.
Jeden odpadł, bo przed światem prawdy się nie schowa:
Nie zamordowanoby go – to sam by mordował.
Inny też się nie nadaje, choć objęty czystką,
Gdyby żył – to jeszcze gorzej działoby się wszystko.
Niechby się inaczej zgięła historii sprężyna,
A rehabilitowalibyśmy dziś – Stalina.
Jednak dobrze jest pokazać raz całemu światu,
Że omyłki mogą się przydarzyć nawet katu.
I że kocha swe ubite potomstwo Ojczyzna
I potrafi – choć po latach – do błędów się przyznać.
Więc z powagą mówią, wznosząc stos zbutwiałych liści:
Jacy by z nich byli dzisiaj dobrzy komuniści!
Materializm historyczny na nowość się wybił
Udowadnia naukowo – co by było, gdyby…
Powie ktoś, że w tej balladzie intencja nieczysta…
Jam po prostu jest rusofil-antykomunista.
Jacek Kaczmarski
3.8.1987