(wg J. Swifta)
Jak ciężko żyć wśród małych ludzi,
Którzy sięgają do obcasa;
Aż chce się zdeptać (nie pobrudzić)
I nie pamiętać pięknych zasad.
Jak ciężko widzieć w miniaturce
Własne ambicje i słabości,
Chcąc nie chcąc – przeżywając w służbie
Jego Maleńkiej Wysokości.
Jak ciężko siłę czuć Tytana
Bezradną w tłumie Liliputów,
Bawić ich wiedzą im nieznaną
Wiedząc, że jednym z karłów – Brutus.
Szanować zmyślność, gardzić masą
Co dobrze wie, jak pokaleczyć,
Nie móc w spokoju nigdy zasnąć,
Budzić się, gdy cię tłumek depcze.
Pomóc mu w troskach, wygrać wojnę,
W miniaturowych klęczeć progach,
Zdobyć serduszko damki strojnej,
Zyskując kolejnego wroga.
Nauczyć się, jak obrać jajko,
By we właściwej zasiąść frakcji,
Żyć w świecie, który nie jest bajką
Mimo bajkowych dekoracji.
Na koniec moczem zgasić pożar –
Obraza, wyrok, śmiech, pogarda;
Szukać ucieczki w wielkich morzach,
Gdzie Olbrzym się zamienia w Karła.
Ciężko wspominać o tym ludku
Z jego ogromnym okrucieństwem,
Gdy nawet morze zwykłych smutków
Nie chroni przed niebezpieczeństwem.
Jacek Kaczmarski
17.11.1989