Zawsze chciałem zostać Świętym, jak Aleksy lub Hieronim,
Zdobić świątyń firmamenty,
Nosić aureolę;
Lecz charakter mój przeklęty drogi do wyrzeczeń bronił,
W pokus topił mnie odmęty,
Wyprowadzał w pole,
Wstrętnym mnie przedstawiał duchom
I powtarzał mi na ucho:
Tylko kwestią jest przykładu
Czego pragnąć i pożądać,
Więc rozglądaj się, podglądaj
I naśladuj!
Więc patrzyłem, jak koledzy na podwórku, w piaskownicy
Zamiast garnąć się do wiedzy –
Ostro grają w kości.
Mieli zawsze moc pieniędzy ale, że umiałem liczyć –
Szybko się wybiłem z nędzy
I snu o świętości.
Rachowałem swoje zyski,
A charakter szeptał śliski:
Tylko kwestią jest przykładu
Czego pragnąć i pożądać,
Więc rozglądaj się, podglądaj
I naśladuj!
W szkole rówieśnicy wszyscy dostrzegają płci różnice,
Spodnie cisną, oko błyszczy
Na myśl o nagości.
Chata, szkło – wygrywam wyścig i odkrywam tajemnicę,
Przez co się wyzbywam pryszczy
I wstrzemięźliwości.
W męskiej się obnoszę pysze,
A charakter wszawy dyszy:
Tylko kwestią jest przykładu
Czego pragnąć i pożądać,
Więc rozglądaj się, podglądaj
I naśladuj!
Społeczeństwo – wielkie zwierzę (jak już zauważył Platon)
Tylko prestiż serio bierze,
Resztę mierzy zezem;
Do silniejszych więc się szczerzę, słabszych lekceważąc za to,
Pnę się w górę, w nic nie wierzę,
A najmniej w ascezę.
Spijam wonny miód kariery,
I przynajmniej jestem szczery:
Tylko kwestią jest przykładu
Czego pragnąć i pożądać,
Więc rozglądaj się, podglądaj
I naśladuj!
Nieźle sobie teraz żyję syt sukcesu i potęgi
I przed sobą już nie kryję
Satysfakcji z losu.
Święty nie je i nie pije, Święty czyta Święte Księgi,
Święty nawet nóg nie myje
By nie znać rozkoszy.
Więc nie włożę aureoli,
Lecz mnie za to nic nie boli.
Trudno przykład brać ze Świętych,
Gdy wokoło Świętych braknie.
Więc się łaknie, czego łaknie
Bóg przeciętnych!
Jacek Kaczmarski
7.2.1995