Nie ja niszczyłem kraj, nie ja
Będę go teraz budował.
A nawet gdybym – co to da,
Nie dam się nabrać na słowa.
Widziałem, jak mój ojciec żył,
Co całe życie pracował
Aż umarł – żyć nie mając sił.
Nie było za co pochować.
Do czynu niech się rwie, kto chce –
Syzyfów tutaj nie braknie,
Więc nabierajcie ich, nie mnie
Na Polskę naszych pragnień.
Moje pragnienia – moja rzecz.
Nie w sercu mi się gnieżdżą.
Mówcie mi – zostań, mówcie – precz,
A ja i tak wyjeżdżam.
Na nogi stanę pracą rąk –
Bez Boga i przypadku,
A pomoc stamtąd ludziom stąd –
Odliczę od podatku.
Jacek Kaczmarski
20.10.1989