Po ciężkim śnie senna Ziemia
Poranną mgłą się obmywa.
Świt na jej widok oniemiał:
tak nagle – nieobrzydliwa?

W harmonii łąka i słońce,
stóg siana, dziewczę i chłopiec…
Wakacje klasy rządzącej.
Politycy na urlopie.

Można otworzyć gazetę
i nawet przełknąć śniadanie!
Czyżbyśmy – inną planetę
dostali na zamieszkanie?

Nikt się w zeznaniach nie plącze,
nikt butów nie brudzi na tropie…
Wakacje klasy rządzącej.
Politycy na urlopie.

Nareszcie serce i rozum
w wyśnionej są równowadze,
jak zwykle, kiedy się godzą
ze sobą – Służba i Władza.

WAKACJE KLASY RZĄDZĄCEJ!
POLITYCY NA URLOPIE!
– Gdzie pianę z ust swych wysączę?
– Komu teraz dokopię?

Nazbyt nie dręczę się przecież,
wiem, że czas szybko upływa
i jesień w lecie się plecie,
i kończy się chwila szczęśliwa.

Politycy! Już po wakacjach!
Nie czas wspominać urlopy!
W feerii ponurych atrakcji
prowadźcie nas do Europy!

Jacek Kaczmarski
Osowa, 5.8.2003

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie

brak