(wg H. Sienkiewicza)

Wilcze zęby, oczy siwe,
Groźnie garść obuszkiem furczy,
Gniew w zawody z wichru zrywem,
Dzika radość – lot jaskółczy,
Czyn – to czyn: zapadła klamka
Puścić kura po zaściankach!

Hej, kto szlachta – za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze!

Przodkom – kule między oczy!
Krótką rozkosz dać sikorkom!
Po łbie – kto się napatoczy,
Kijów sto – chudopachołkom!
Potem picie do obłędu,
Studnia, śnieg, my z tobą, Jędruś!

Hej, kto szlachta – za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze!

Zdrada, krzyż, na krzyż przysięga
(Tak krucyfiks – cyrografem)
I oddala się Oleńka,
Żądze się wychłoszcze batem.
Za to swoich siec, czy obcych –
Jedna praca. Za mną, chłopcy!

Hej, kto szlachta – za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze!

Wreszcie lek na duszy blizny:
Polska – suknem Radziwiłła.
Wróg prywatny – wróg ojczyzny:
Niespodzianka jakże miła.
Los, sumienie, panny stratę
Wynagrodzi spór z magnatem.

Hej, kto szlachta – za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze!

Jasna Góra, czas pokuty.
– Trup, trup! – Kmicic strzela z łuku.
Klasztor płaszczem nieb zasnuty
W szwedzkich armat strasznym huku.
Jędrek się granatem bawi,
Ksiądz Kordecki – błogosławi.

Hej, kto szlachta – za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze.

Jest nagroda za cierpienie –
Kto się śmieli, ten korzysta:
Dawnych grzechów odpuszczenie,
Król Jędrkowi skronie ściska.
Masz Tatarów, w drogę ruszaj,
Raduj Boga rzezią w Prusach!

Hej, kto szlachta – za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze!

Krzyż, Ojczyzna, Bóg, prywata,
Warchoł w oczach zmienia skórę.
Wierny jest jak topór kata
I podobną ma naturę.
Więc za słuszną sprawność ręki
Będzie ręka i Oleńki,
Łaska króla, dworek, dzieci,
Szlachcic, co przykładem świeci.

Hej, kto szlachta – za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze!

Jacek Kaczmarski
27.10.1989

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

Dziennikarka – Sienkiewicz, najbardziej mitotwórczy pisarz, ty z mitami często walczysz, a tu i „Podbipięta”, i „Kmicic”, i „Wołodyjowski”.

Jacek – Jak większość ludzi byłem wychowany na Trylogii i to była próba podjęcia dyskusji z Trylogią. „Podbipięta” mi nie wyszedł, natomiast wydaje mi się „Kmicic” jak najbardziej, „Wołodyjowski” też. Jest tam ta ironia. W wypadku „Kmicica” wszystko jest powiedziane wprost, jedyną odpowiedzią na wszystkie problemy jest hajda na Wołmontowicze i wierny jest jak topór kata.

Dziennikarka – Ale „Wołodyjowski” jest ciepły…

Jacek – To jest taka ironia bolesna i zastanowienie się nad problemem ofiary. Czy ofiara jest ofiarą, czy ma wartość, jeśli jest dokonana nieświadomie, bez żadnych wątpliwości i te słowa nic to są zapytaniem o sens walki i poświęcenia. Bardzo zabawne, że oba te teksty – i „Kmicic”, i „Wołodyjowski” – bywają odbierane w sposób dosłowny. Opowiadano mi, że ugrupowania prawicowej młodzieży śpiewają to sobie przy ognisku, nawet jest rytuał wstawania na słowach hajda na Wołmontowicze. A jeden z nich napisał kiedyś recenzję z mojego koncertu, w którym absolutnie serio potraktował słowa do nieba jest najbliżej z Polski, które to zdanie jest oczywiście ironiczne i nawet prześmiewcze w stosunku do Sienkiewicza, a on uznaje, że tak, że to jest prawda, że jesteśmy najbliżej niebios.

Opracował: Lodbrok

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie