(wg obrazu F. Goi)

Dosiadł mnie osioł okrakiem
I rykiem obwieścił donośnym
Że na wierzchowcu takim
Będzie jeźdźcem wolności
Wbił mi w żebra ostrogi
Wepchnął do ust kostkę cukru
Chwostem tnąc w poprzek nogi
Zmusił bez trudu do truchtu

Zaduch ośli mnie dusi
Jestem kloaką jeźdźca
Bo co spod ogona wypuści
Na moich gromadzi się plecach
Małpy śpiewają mu pieśni
I łaską zwą co jest musem
On ryczy nad uchem – Nie śpij!
I już nie truchtem już kłusem

Mija nas inny wierzchowiec
Z wysiłku ogłuchł i oślepł
Osioł go kopie po głowie
Cień jego uszy ma ośle
Nikt już nie mówi po ludzku
Rykiem i śmiechem się chwalą
Głaszczą i chłoszczą do skutku
Kłus nasz przechodzi w galop

Pędzę na zgiętych kolanach
Więcej niż znieść mogę znoszę
Aż świta myśl niesłychana
I ludzką głowę podnoszę
To nic że ostrogi bodą
Szpicruta nad uchem gra
To jeździec stworzony pod siodło
I jeźdźca dosiąść się da!

Jacek Kaczmarski
1980

Informacje dodatkowe

Inspiracja

Jacek o

Pora przejść do utworów mówiących o przyszłości czyli o nadziei. Pierwszy z nich opowiada o konieczności nadziei w wymiarze indywidualnym, która jest warunkiem (nie jedynym, ale pierwszym) urzeczywistnienia marzeń. Napisany w 1980 roku jest opisem jednej z grafik Francisco Goi pt. „Osły i Ludzie”

Opracował: Zbrozło

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie