Ona piękna, łagodna, jedwabna,
Nauzykaa, Eurydyka, Ariadna,
śpiąca forma, amfora przeznaczeń;

On kudłaty – z krwi, potu i błota,
czarny Faun, Jednorożec, Minotaur,
nad jej snem ciężkim łbem w mrok kołacze.

Skąd ta ufność niewinnie lubieżna,
co rozkosznie na niczym się nie zna,
więc się godzi na nieuniknione?

Jednorożec ją zaraz przebije
i uroni na piersi i szyję
krople winy – gęste i słone.

***

Może, chętna i niefrasobliwa,
Furie swoim bezruchem przyzywa
na powtórkę cudownych katuszy?

Może spać jej spokojnie pozwala
jakaś wiedza, co czystość ocala,
z niewzruszonej wysnuta praduszy:

czymże grozi jej – stwór, jak z Picassa,
bestia z kłaków, w konwulsjach, w grymasach –
co nieznane jeszcze jej ciału?

Jej – zwycięskiej – Atenie, Artemis,
Matce stworzeń wszelakich na ziemi,
Z której Furia, Minotaur i Faun!

Jacek Kaczmarski
Osowa, 3.3.2003

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie

brak