Rozpalcie mi wielkie ognisko
Zapadła zapadła już noc
Znowu głos ma nieprzytomny znowu barłóg kąsa
Rozpalimy mu ognisko niech swój ból wyparzy
A ta noc to noc ciał naszych gnijących po wioskach
Pijmy niech nam z pożądania sczerwienieją twarze
Rozpalcie mi wielkie ognisko
Zapadła zapadła już noc
Niech się ciska niech o ziemię bije łbem kudłatym
Dziki wianka nie uplecie piwem się nie spije
Palcie ogień to wylezie nawiedzony z chaty
Chodźmy
W lesie dziewka z chłopem dowie się że żyje
Rozpalcie mi wielkie ognisko
Zapadła zapadła już noc
Przewracam się z boku na bok
A co to za trzask co za huk
Bez oczu patrzy mój wzrok
Bez nozdrzy węch czuje smród
Tam gzi się pijany lud
Na świat z krwi wyłażą bachory
Tu wszy w kłakach futer i brud
I wszystko chore
Jam chory
Rozpalcie mi wielkie ognisko
Zapadła zapadła już noc
Polana mój węch wzrok i głos
Tu pusto śmiechy w oddali
Na środku polany stos
Stos wielki pod niebo się pali
Sam jestem sam przed tym stosem
Jak skoczyć jak skoczyć w ten żar
Chyba nie skoczę nie skoczę
Stoi stoi przed płomieniem twarz zasłania płacze
Cofa się do chaty staje biegnie krzyczy
Skacze
Niech płonie wielkie ognisko
Jak długo trwać będzie ta noc
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak