Krwią niech szafuje – kto krew ma na zbyciu,
Krzyk niech podnosi – kto zapomniał mowy.
Zniszczeń niech żąda – kto w sobie ma nicość,
Niech głową w mur bije – komu nie żal głowy.

Forsą niech szasta – kto się w forsie tarza,
Obietnicami – kto słowo ma za nic.
Klątwy niech ciska – kto nie czci ołtarza,
Niech bluźni, kto żadnych nie uznaje granic.

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty – to, co wyrośnie – zbieraj.
A ty czcij – co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

Niech wstydu się lęka – kto próżnią nadęty,
Niech strachu się wstydzi – kto mężny głupotą,
Niech pytań nie stawia – kto czuje się świętym,
Wyroki niech miota – kto schlebia miernotom.

Łzami niech kłamie – kto się współczuć wstydzi,
Śmiechem niech szydzi – kto nie zaznał skruchy,
W orszak niech wierzy – kto nie wie, gdzie idzie,
Orkiestr niech słucha – kto na głos jest głuchy.

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty – to, co wyrośnie – zbieraj.
A ty czcij – co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

Niech nienawidzi – kto nie umie sławić,
Niech łże – kto w pychy uwierzył bezkarność,
Świat niech opluwa – kogo gorycz dławi,
Życie niech trwoni – kto je ma za marność.

Niech się nie zdziwi – kto wciąż zbawców słucha,
Że będzie rabem kolejnych cezarów,
Którzy okręcą kikut jego ducha
W po stokroć sprane bandaże sztandarów.

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty – to, co wyrośnie – zbieraj.
A ty czcij – co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj – że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie – a nikt ci nie skłamie.

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

W „Dziennikach Ijona Tichego” Stanisław Lem tworzy praktyczny pomysł „wyszalni” – pomieszczenia, w którym osobnik nie mogący sobie dać rady z ogarniającą go irracjonalną wściekłością może się wyszaleć, nie czyniąc sobie ani innym krzywdy. Nie było takiej pod ręką, kiedy pisałem „Autoportret z kanalią”, używając sobie na własnych porażkach i cudzych niedoskonałościach. W pierwszych miesiącach pobytu w Australii, pod wpływem stresu spowodowanego nowością i obcością sytuacji, parokrotnie dałem się ponieść nienawistnej furii nastolatka, któremu ktoś psuje ekscytującą rozrywkę. Za każdym razem obecni jakby robili krok do tyłu, żeby zostawić więcej miejsca dla tego, który ma problem. Żeby się nie zrazić. Ich „wyszalnią” jest przestrzeń, wobec kto rej każda ludzka emocja staje się mała. W Polsce nie dbamy o przestrzeń. Chcąc nie chcąc, uczestniczymy w seansach szału czasem z własnej woli bywamy jedną wielką „wyszalnia” To zwyczaj nabyty. Dziecko nie zna uczucia nienawiści. Kiedy decyduje się na objawienie swojej osobowości, na wyrażenie stosunku do świata, otoczenia – dominuje w nim zdziwienie i zachwyt, że zdziwienie to można wyartykułować nazwać, zamienić w ekspresję siebie samego. Starałem się o tym pamiętać, odtworzyć w sobie stan ducha, w jakim 18 lat temu śpiewaliśmy „Modlitwę…” Tennenbauma, kiedy pisałem:

Niech nienawidzi – kto nie umie sławić (…)
Świat niech opluwa – kogo gorycz dławi,
Życie niech trwoni – kto je ma za marność.

Dziennikarz- Czy przyjąłbyś podobne zamówienie od przyjaciół z innego ugrupowania politycznego i napisał równie poetycką piosenkę?

Jacek – Oczywiście, że tak. Jeden z moich najlepszych utworów z ostatnich lat. piosenkę „Niech…” napisałem na prośbę Janka Pietrzaka. Lubię go, szanuję i wiem, że jest jednym z niewielu ludzi z naszego kręgu estradowo-kabaretowego, który był wobec mnie zawsze lojalny. Potrafił powiedzieć publicznie w stanie wojennym: „..To ja wychowałem Kaczmarskiego”, co w dużej mierze było prawdą. I dlatego napisałem dla niego utwór na kampanię prezydencką.

A ty siej. A nuż coś wyrośnie
A ty – to co wyrośnie – zbieraj.
A ty czcij – co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

„Niech…”- 1995

Patrz też: „Między nami”, „Wyschnięte strumienie”

Opracował: Lodbrok

Rękopis / Maszynopis

Nuty

Nagranie