O wina flaszce tekturowej
(O pojemności litrów – dziesięć
Codziennie hojnej, co noc – nowej)
Cały poemat pisać chce się.
Ale – i ona ma narowy:
Pasje, kryzysy, fascynacje –
Gdy – z winy płochej białogłowy
Przyjaciół precz odrzuca racje.
Czułymi wspominają słowy,
Gdy królem był Leopoldstrasse
Przedstawicielki tej – połowy –
Co sny rozkoszą syci nasze.
Ale – niestety – wszystko mija,
I nie jest to niczyja wina,
Że choć od walk nie stroni – szyja –
To, co zostanie, to – łysina.
Cóż Mu zostało, gdy dziewice
Nie doczekają wspólnych zabaw
Tu karczek sarny? Tam winnice?
Kot bez pazurków? Ślimak? Żaba?
Nie powie wam, choć mówić lubi,
Za niego więc powiedzmy raz:
Bożego człeka nic nie zgubi,
Bo Boży człowiek
Lubi
Jazz!
Jacek Kaczmarski
9.1987
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak