albo historia zamarzniętego dźwięku

***

Kanapa Pana Barona

Od zawsze jest niebieska
Kunsztownie dość obita
Tak wyleniałe pieska
Jak śpiący w kącie brytan

I na niej lubię spocząć
Gdy wieczór chcę przegadać
Bo jak się watek toczył
Jej zapach podpowiada

Jak ja – tak ona sama
I obce jest jej zło
Więc nie potrafi kłamać
W barwie blue curacao

Tak chętnie obsiadacie
Nażarte jej chrapanie
Bo nigdy się nie traci
Co na mnie, to i na niej

Zajrzyjcie do garnuszka
Co pod nią tkwi od lat…
Na jego krzywych nóżkach
Podąża krzepki świat

***

Śnieg i kula armatnia,
Czyli Traktat o bokobrodach

***

Wilcza sanna,
Czyli z Rosji płynąca nauka pierwsza.

***

Harcap,
Czyli o włosy dbałość
To ciała całość

***

Epilog,
Czyli hołd młodego grona
Dla zasług Pana Barona.

Panie Baronie, Panie Baronie,
Zawsze zostanie Pan w Panteonie
Ze złotą Arią w arktycznym tonie,

W Air i w fanfarze,
W bladze, w koszmarze,

Pan – lód i płomień,
Olbrzym i Karzeł.

Panie Baronie, Panie Baronie,
Dla Pana miejsce na każdym tronie,
W Panu początek i w Panu koniec,

Pan trwoni w gronie
Rozpaczy marzeń

Zamki i konie –
Dziecko i Starzec.

W Panu Nadzieja, w Panu Nadzieja,
Porcelanowo-krucha zawieja
Armii, pasterek i władców w dziejach,
Tokaju łyk…

Pan – Pion i Hetman, Wieża i Goniec,
W Panu do dzisiaj szczęśliwie płonie
Co się w Judaszu tli i w Katonie,
To, co uczynił jednak na koniec
Europie – Byk.

Jacek Kaczmarski
Osowa, 9. 4.2004

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie

brak