To morze oddychało tak samo,
Gdy wyszliśmy z niego z precyzyjnym planem
Chwytając w skrzela ostry tlenowodór.

Nieśliśmy w genach pazury i pierze,
Obły kształt jaja i pierś z mlekiem matki,
Sierść, broń odruchów i bezbronną skórę.

To morze oddychało tak samo,
Kiedy w gatunkach rosła doskonałość
Niszcząc za sobą nieudane próby.

Nie będzie po nas następnych etapów:
Jesteśmy przecież ostatnim ogniwem
Co wie, jak korzystać z osiągniętych celów
Choćby za cenę istnienia łańcucha…

Służy nam kosmos i natura żywa,
Władzę nad duchem nakazuje pycha
I tylko to morze tak samo oddycha
Gdy doń wracamy – nie umiejąc pływać.

Jacek Kaczmarski
1.1.1988

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie

brak