Patrzę na młodych Niemców sen –
Mocny, spokojny i bez winy;
Pociąg przemierza wieczny Ren,
W falach kołyszą się kominy.

Mundur, przepustka, piwo, sznaps
I każdy w porę się obudzi,
Żeby w jednostce być na czas –
Tam uczą go zabijać ludzi.

Ale tymczasem ufnie śpi;
Głowa na zgiętym łokciu leży
I nie o krwi zapewne śni
I w śmierć prawdziwą też nie wierzy.

A pięćset kilometrów stąd,
Gdzie jeszcze czuć swąd ludzkich pieców –
Ich rówieśników nocny ront
Do robotniczych strzela pleców.

I myśli się natrętne tlą,
Gdy patrzę na uśpione głowy:
To hitlerowców dzieci są,
A tamto – wojsko jest ludowe!

Jacek Kaczmarski
1983

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

J.K. – Natomiast wydaje mi się, że dużo się zmieniło w ostatnich latach w moim stosunku do twórczości, a to za sprawą sukcesu w walce z alkoholizmem. Już nie czekam na natchnienie, na to, że gdzieś tam, w drodze, wpadnie mi do głowy pomysł nowego utworu, tak jak to bywało przez lata.
Jest taka zabawna anegdota, jak powstało “Przejście Polaków przez Morze Czerwone”, “Młodych Niemców sen” i jeszcze jakaś piosenka, bodajże trzecia “Obława”. Otóż jechałem nocnym pociągiem do Kopenhagi, kuszetką, a oprócz mnie w przedziale było dwoje zakochanych młodych Szwedów, którzy bez przerwy ściskali się, pieścili, stękali, wzdychali. I mnie to tak podrajcowało , że nie mogłem spać. Włączyłem sobie lampkę i pisałem całą noc.
Tak więc niezbadane są drogi, którymi szwenda się muza. W każdym razie teraz już nie czekam na muzę, może rzadziej jeżdżę kuszetkami, natomiast staram się porządkować swój wysiłek twórczy według starych sprawdzonych zasad: codziennie choćby jedna kreska. Jeśli nie ma pomysłu czy chęci do pracy nad czymś nowym, to przeglądanie gotowych tekstów i choćby drobne poprawki. Ten rodzaj samodyscypliny bardzo mi się przydał w pracy zarówno nad powieścią, jak i librettem “Kuglarzy i wisielców”.
W pracy nad każdą większą całością nie ma innej drogi. Nie ma czekania na natchnienie, na wenę. Poza tym staram się zapisywać pomysły i pozwalam im dojrzewać, krystalizować się. Kiedy tych pomysłów jest wystarczająco dużo i gdy dostatecznie je przetrawię, przemyślę, wtedy dopiero siadam do pisania i praca ta ma zgoła nie romantyczny, ale racjonalny przebieg.
Dziennikarze – Jak pracujesz? Wstajesz rano i mówisz: dziś piszę dwa wiersze?

Jacek – Najpierw zapisuję pomysły. Mam ogromną ilość notesików. Jestem nałogowcem we wszystkim, co służy do pisania: notesiki, pióra, kartki. Raz na rok przeglądam zapiski. Z niektórych powstają teksty.

Dziennikarze – Gdzie notujesz najczęściej?

Jacek – Na serwetkach, a nawet na papierze toaletowym. W Australii z reguły piszę w samochodzie. W czasie jazdy!

Dziennikarze – I jeszcze żyjesz? Jak Ci się to udaje?

Jacek – Jedną rękę trzymam kierownicę, a drugą notuję. Pisałem w najdziwniejszych okolicznościach. “Trzecia Obława”, “Przejście Polaków przez Morze Czerwone” i “Młodych Niemców sen” powstały w kuszetce z Monachium do Kopenhagi tylko dlatego, że na najwyższej półce duńska para się kochała. Nie mogłem spać, a nie śmiałem zaproponować, że się dołączę.

Opracował: Lodbrok

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

Nagranie