(wg G. Brassensa)
Gdy chciałem swą piosenkę śpiewać mojej Marinette
Niewierna, piękna ma w operze czyjś chłonęła śpiew.
I ja ze śpiewem swym – śmiechu byłem wart – o mamo!
I ja ze śpiewem swym – śmiechu byłem wart.
Gdy ciastek słodkich paczkę niosłem mojej Marinette
Niewiernej, pięknej mej ciastka już znudziły się.
I ja z podarkiem swym – śmiechu byłem wart – o mamo!
I ja z podarkiem swym – śmiechu byłem wart.
Gdy rower w dniu urodzin dałem mojej Marinette
Niewierna, piękna ma w automobilu była już.
I ja z rowerem swym – śmiechu byłem wart – o mamo!
I ja z rowerem swym – śmiechu byłem wart.
Gdy biegłem w ogniu szczęścia na spotkanie z Marinette
Niewierną, piękną mą w uściskach rozkosz czerpie jakiś typ.
Ja z bukiecikiem swym – śmiechu byłem wart – o mamo!
Ja z bukiecikiem swym – śmiechu byłem wart.
Gdy dysząc żądzą zemsty biegłem zabić Marinette
Niewierna, piękna zmarła mi na zapalenie płuc.
I ja z rewolwerem swym – śmiechu byłem wart – o mamo!
I ja z rewolwerem swym – śmiechu byłem wart.
Gdy pełen smutku szedłem sam na pogrzeb Marinette
Niewierna, piękna pochowana dawno była już.
I ja z żałobnym wieńcem swym – śmiechu byłem wart – o mamo!
I ja z żałobnym wieńcem swym – śmiechu byłem wart.
Jacek Kaczmarski
1974
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak