Otworzyli nam nasz cyrk – z pełną pompą, z pełnym szpanem
I wołają – tańczta teraz na linie tak, jak chceta!
Program ustalony już, numery są wybrane
I recenzję wasza własna wystawi wam gazeta!

Kto chce, niech poskramia lwy, a kto chce – niech ogień łyka,
A kto lody poroznosi, to tylko wasza sprawa!
Zobaczymy, jak was przyjmie – wasza wszak publika,
Zobaczycie, jak się zbiera gwizdy, błaga się o brawa…

A my na to: proszę bardzo! I zaraz za drabinkę
Pod kopułę namiotu dawaj wspinać się z godnością!
Wtem tchu nam w piersiach nagle brak i ktoś podwędził linkę
I jak tu iść w powietrzu przed wierną publicznością?!

Ten i ów próbuje jednak i oczywiście spada –
Zrozumieć jednak trzeba go – w tym nie ma jego winy,
A prawdę mówiąc jeszcze nie zagraża mu zagłada,
Bo w dole tyle trocin – tam tylko już trociny…

Lecz tak nie może przecież być, orkiestra się zaśmiewa,
Na ziemi karły zakładają się – kto kogo zrzuci!
Może by ktoś chciał brawa bić, lecz nadal braw nikt niewart!
Dopiero będzie cyrk!
Kiedy publiczność się odwróci!

Jacek Kaczmarski
4.8.1989

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie