Pan pewien zdrów umysłowo
Geniuszem być postanowił
Ale zakochał po drodze się
I mężem był geniuszem nie
Więc kręcił ze smutkiem głową
Pan pewien zdrów umysłowo
Uczony pewien w mieście Rzymie
Pisał rozprawę o dymie
I tak zagłębił się w ten dym
Że wkrótce zniknął razem z nim
Nie skończył rozprawy o dymie
Uczony pewien w mieście Rzymie
Pan Tomasz w mieście Lublinie
Jadł blin w barze mlecznym po blinie
Poczuł że go w brzuchu ssie
Szybko pobiegł do WC
Gdy wyszedł niepewną miał minę
Pan Tomasz w mieście Lublinie
Każdy swego niech trzyma się szczebla
Uczył władca swojego Feldfebla
Lecz ten przyspieszył władcy zgon
I szybko zajął jego tron
I powiedział dosiadłszy już mebla
Każdy swego niech trzyma się szczebla
Raz ugryzł wąż misjonarza
Co nie tak często się zdarza
Misjonarz jednak nadal żył
I mimo jadu zdrowy był
Co jeszcze rzadziej się zdarza
Raz ugryzł wąż misjonarza
Dwaj bracia co się rozstali
Po latach znów się spotkali
Tak mocny ich uścisk był
Że im zabrakło sił
I martwi w uścisku swym trwali
Dwaj bracia co się rozstali
Szedł pielgrzym do Góry Kalwarii
Wtem but jego uległ awarii
Z podeszwy gwóźdź w piętę wszedł
I pięta napuchła wnet
O pięcie myśląc nie Marii
Szedł pielgrzym do Góry Kalwarii
Raz Arab wśród piasków Sahary
Wykopał przypadkiem dolary
Lecz nie miał już co pić
Nie mógł biedny długo żyć
Więc choć forsy miał teraz bez miary
Umarł Arab wśród piasków Sahary
Pewien student co mieszkał w Pekinie
Co dzień się kochał w innej dziewczynie
Zmienność uczuć to sprawiało
Że z rozporządzenia Mao
Sadził ryż wypasał świnie
Ów student w mieście w Pekinie
Jacek Kaczmarski
1975
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak