(wg obrazu Rembrandta van Rijn)

Leżę przed wami wydany na wasz wzrok,
Bezbronny nędzarz, nieruchomy bramin
I patrzę jaszczurczymi powiekami
Na siedem cieni dokoła moich zwłok,
Na ruchy błahe, łapczywy gest i krok,
Ciał obleczonych w sukno z wyłogami.

Nawet nie nagi, bo wszak nieżywy już
Wabię źrenice wzdętym, żabim brzuchem.
Wszystko wyniosłym we mnie jest bezruchem,
Kiedy przedramię otwiera ostry nóż
Cięciwę mięśnia naciągając wzdłuż,
Choć dawno wystrzelona – strzała ducha.

Stoją nade mną – Zdziwienie
Trwoga, Ciekawość, Odraza,
Tryumf życia przez okamgnienie,
Zobojętnienie i Wstręt.
W pragnieniach drżąc i zakazach
W niezrozumiałych wyrazach
Uzasadniają istnienie
Włosów, paznokci i pięt.

Sekcję prowadzą świadomi kalectw swych,
Ze mnie chcą wziąć, czego szukają w sobie,
Bo się nie mogę bronić. Nic nie zrobię
Żeby obnażyć ich straszny ból i blichtr,
Choć widzę własny wizerunek w nich
I oni wszyscy w mojej są osobie.

Jednak coś mają, czego już nie mam ja:
(Co jednocześnie karmi i połyka)
– Instynkty grzeszne, wiarę fanatyka
W nerwów orkiestrę, która we krwi gra
Jak długo okiem żałosna włada łza –
Ostatnia satysfakcja nieboszczyka.

Niech chylą nade mną się – Pycha,
Chciwość, Nieczyste Ciągoty,
Zazdrość, co ledwo oddycha
Od braku Umiaru i Cnót;
Niech Gniew w zbędne wciąga kłopoty,
Lenistwo tłumi ochoty –
Ja – tkanka krucha i licha
Już nie wiem, co Żądza i Głód.

Jacek Kaczmarski
2.1.1992

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie

brak