Jeszcze się nie zaczął siedemnasty wiek,
Jeszcze w sprawach wiary bałagan panuje:
W mocy wciąż warszawski dokument, co rzekł,
By z Bogiem mógł każdy obcować – jak czuje.
Ale już w powietrzu nowy zapach czuć.
Święta wiara cierpi! Cóż po dokumentach!
Zbór psów luterańskich podpaliła młódź,
Gonią protestantów krakowskie chłopięta!
Monarcha-katolik łunę w oknie widzi.
Dokument, krzyk bitych – płat popiołu w dymie.
Nie staną na drodze Niemce ani Żydzi
Polskiej racji stanu opartej na Rzymie!
Kilka lat minęło. Już hultajstwo wie
Kogo bić bezkarnie wolno w swoim kraju.
Czasem klasztor szlachcie zdobyć zdarzy się
By niewiastę porwać – prawo obyczaju.
Ale kto odmówi przysięgi na Krzyż,
Albo Trójcy Świętej jak trzeba nie chwali –
Tego ty, Polaku, w imię boże zniszcz,
Wyrwij język, poćwiartuj, a duszę ocalisz.
Monarcha – katolik podpisze pergamin:
Wielki plan wymaga jedności Polaków,
Czymże dla nich jakiś Kalwin, czy Arianin –
Rzym, Uppsala, Moskwa w grę wchodzi – nie Kraków.
Moskwa – już niedługo. Moskwę u wrót,
Z głodu – katolicki zjada się garnizon.
Uppsalę oddala dynastyczny głód,
W Rzymie nie tak chętnie już Zygmunta widzą.
Wiary Świętej mieczem nie zaniósł na wschód,
Łupy zwiózł ze wschodu do nowej stolicy;
Ale zapamiętał Azjata ten but,
I przestrzegł przed Polską w swojej cyrylicy.
Monarcha – katolik od wieków już w trumnie.
Nie zdołał na ołtarz rzymskiej wstąpić łaski,
Lecz z mieczem i krzyżem stoi na kolumnie,
Którą wzniósł – dla zasług – wdzięczny lud warszawski.
Jacek Kaczmarski
19.1.1993
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak