(wg obrazu Vermeera)
Chwila, kiedy podnosisz
niewidoczne dwie szale
(blask za oknem ciemnieje,
wewnątrz jest jeszcze mroczniej),
trzysta lat trwa, jak trwała
i jak trwać będzie dalej
pewność ręki i spokój
cechujący Wyrocznię.
Lamowany futerkiem
aksamitny kaftanik,
biała chusta na głowie
(cień przejrzysty i mleczny) –
moment, gdy Równowagę
uzyskałaś, o, Pani,
wiedząc wszak, że nad Tobą
wisi Sąd Ostateczny.
Szereg pereł na stole
lustro liczy bezwiednie –
Ty opuszczasz powieki,
dłoń podnosisz – na chwilę…
A te krople perłowe,
to planety zaledwie
z mgławic, które czekają
na swą kolej i wyrok.
Jacek Kaczmarski
Osowa, 23.4.2003