(wg T. Dołęgi-Mostowicza)
Mój śmiech histerii i pogardy
Do waszych uszu nie dociera.
To On jest dzielny, mądry, twardy –
Ja tylko – wariat, degenerat.
On jest sól ziemi i kość z kości,
Nosiciel nieobjętych dążeń…
A ja – w monoklu śmieć ludzkości,
Zdeklasowany, chory książę.
Więc śmiech piskliwy we mnie wzbiera
Na widok pychy i charyzmy –
Na waszą miarę to kariera!
Kariera Nikodema Dyzmy!
W pas się kłaniają ministrowie
U stóp byłego fordansera;
Wyrokiem jest – cokolwiek powie,
Nikim jest – kogo sponiewiera.
Kocha go moja piękna siostra,
Wszyscy się boją go lokaje,
Nie widać więc, gdy budzi postrach –
Czego i gdzie mu nie dostaje.
Więc śmiech piskliwy we mnie wzbiera
Na widok pychy i charyzmy –
Na waszą miarę to kariera!
Kariera Nikodema Dyzmy!
Odrzucił tych, po których wspiął się,
Lecz sami sobie winni teraz,
Gdy w swoim wszechwiedzącym dąsie
Mało pozycji mu – premiera!
Rzecznicy salonowej tłuszczy
Unoszą brwi: – To wielki człowiek!
Ja krzyczę: – Cham to! Cham griaduszczij! –
Lecz przecież mam nierówno w głowie.
Więc śmiech piskliwy we mnie wzbiera
Na widok pychy i charyzmy –
Na waszą miarę to kariera!
Kariera Nikodema Dyzmy!
Nikodem! Mąż opatrznościowy!
Bez wad charakter, bez rozterek!
Oto Polaka portret nowy!
Tylko mu w ręce dać siekierę!
Lecz zmilczę. Ma nade mną władzę
I zapowiedział mi to w porę,
Że jeśli go w czymkolwiek zdradzę
Natychmiast wyśle mnie do Tworek!
Więc śmiech płaczliwy we mnie wzbiera
Na widok pychy i charyzmy –
Na waszą miarę to kariera!
Kariera Nikodema Dyzmy!
Jacek Kaczmarski
12.10.1990
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak