Nie stracisz, goszcząc mnie,
Nieufny oberżysto.
Nie wyjdziesz na tym źle!
Zysk wyjdzie ci na czysto!
Jestem lekarzem, filozofem,
Artystą i autorem sztuk;
Strapionym oferuję strofę,
Co smutek duszy zbija z nóg.
Lekarstwa mam na strupy, wrzody,
Wzdęcia, zaparcia i złą krew –
Od smaku mej wężowej wody
W wesołość się zamienia gniew.
A dla atrakcji przy kuracji
Serwuję teatr – magię słów.
Nagrodą dla mnie – szał owacji
I morze zapatrzonych głów.
Nie stracisz, goszcząc mnie,
Nieufny oberżysto.
Nie wyjdziesz na tym źle!
Zysk wyjdzie ci na czysto!
Dochód niepewny i kosztów bez liku
(Ile artysta, tyle nikt z nas nie zje!).
Trzeba opłacać też urzędników,
Którzy kuglarstwo mają za herezję.
Jedź w swoją drogę. Ja chcę fach mieć czysty –
Pewniejsze zyski z kurwy niż z artysty!
Jak ty – zapewne ludźmi gardzę,
Bom ich z najgorszych widział stron.
Jak ty – z pogardy biorę marżę
Za każdy łyk, za każdy ton.
A dla atrakcji przy kuracji
Serwuję teatr – magię słów.
Nagrodą dla mnie – szał owacji
I morze zapatrzonych głów.
***
Ale najgorsze to choroby
Ukryte w trwodze i we łzach –
Ludzi najtrudniej z nich wydobyć,
Najtrudniej w śmiech zamienić strach.
Jacek Kaczmarski
1994
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak