Żywioł się rzuca na zapory
I każdy chce być świadkiem cudu
Jak rzeki – drwiąc ze starych koryt –
Niosą jesienną Wiosnę Ludów.
Radości płacz i bicie w dzwony –
„Z tej drogi nie ma już odwrotu”.
Polityków tłum zaskoczony
Już nie wysiada z samolotów.
Mówią, że chiński Rok to Smoka
Lub rzadki nadmiar plam na Słońcu…
Cóż nam po wróżbach i urokach!
Wszak jest początek w każdym końcu!
Patrzą na zachód ze swych zagród
Głodni Azjaci i Słowianie
Czekając za cierpienia – nagród,
Które ma Bóg Wolności dla nich.
Jadą na zachód osadnicy
Wozami swoich martwych dziadków
Do europejskiej, do winnicy
Gdzie czeka na nich Bóg Dostatku…
Mówią, że chiński Rok to Smoka
Lub rzadki nadmiar plam na Słońcu…
Cóż nam po wróżbach i urokach!
Wszak jest początek w każdym końcu!
I nie pamięta się o burzy
Gdy się pogodny świt nasili
Choć przecież modlą się niektórzy
Za tych, co tego nie dożyli.
Choć przecież troszczą się mężowie
W czterech europejskich ścianach
Co robić, by ogarnąć mrowie
Wędrownych plemion Dżyngis-Chana.
Mówią, że chiński Rok to Smoka
Lub rzadki nadmiar plam na Słońcu…
Cóż nam po wróżbach, po urokach!
Wszak jest początek w każdym końcu!
Żywioł się rzuca na zapory
I każdy chce być świadkiem cudu
Jak rzeki – drwiąc ze starych koryt –
Niosą jesienną Wiosnę Ludów.
Jak powstał wir – tak się ukoi:
Coś zniszczy, stworzy, coś pochłonie.
Ktoś się raduje – ktoś się boi
Że każdy początek ma swój – koniec.
Jacek Kaczmarski
11.11.1989
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak