Pytasz co u mnie, jak leci.
No cóż, wszystko po staremu –
Żona zbrzydła, podrosły dzieci,
Człowiek wrasta w tkankę systemu.
Było trochę gwałtu i krzyku,
Ale wszystko minęło, ucichło
Nałogowcy znów na odwyku,
Lecz tym razem wyjdą nie rychło.
Jeszcze czasem coś się zakręci,
Ale to już zabawa niczyja.
Kiedy mniej możliwości niż chęci,
Zawsze tak się byłym odbija.
Pisuj rzadziej i nie na ten adres,
Dla mnie ważne choć tobie to zwisa,
Jeśli musisz mieć w sobie tę zadrę,
To – nie będę mógł zawsze odpisać.
W końcu żyjesz na innej planecie,
Nie rozumiesz już, co jest grane.
Przyślij buty na zimę dla dzieci
I lekarstwo na serce dla mamy.
Wczoraj w knajpie na Rakowieckiej
Mówił komuś ktoś – głowę dam,
Że umarła w Związku Radzieckim
Nadieżda, jakaś tam.
KGB jej trupa zabrało,
Nie wie nikt jaki ukrył go rów.
Tak mnie jakoś się przypomniało.
To na razie. Cześć. Bywaj zdrów.
Jacek Kaczmarski
1986
Informacje dodatkowe
Inspiracja
brak
Jacek o
brak
Rękopis / Maszynopis
brak
Nuty
brak
Nagranie
brak