Po spróchniałej, po galerze
Uwijają się żołnierze.
Bije bęben, świszcze bat,
Zadziwimy cały świat.

Galernicy – na galery!
Łańcuch, wiosło, trzy i cztery!
Byle jedno z drugim szło,
Furda nam przegniłe dno!

Furda wiry! Furda skały!
Byle trąby nam zagrały,
Byle bęben nabił rytm,
Przegonimy zmierzch i świt!

Tej dewizie zawsze wierni –
Kto nie żołnierz – ten galernik!
Musieć – rzekł nam mądry wódz –
Znaczy chcieć, a chcieć to móc!

Raz dotknięte naszym wiosłem
Horyzonty będą proste,
A jak coś nam powie ktoś,
Wkręci się go w ziemską oś!

***

Biły w niebo hymn za hymnem,
A co hymn to słowa inne.
Bat się z gorliwości wił
Aż się zmęczył ten co bił.

I spłynęły potem grzbiety,
Więc przegniło dno korwety.
I jak łatwo pojąć to –
Poszedł cały kram na dno.

Galerników diabli wzięli
I wojacy potonęli.
A horyzont westchnął – uff!
Po czym w łuk się wygiął znów.

Jacek Kaczmarski
9.6.1983

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie

brak