(wg obrazu Janusza Kaczmarskiego)

Nie wyje wiatr, nie szumi las i śnieg nie pada.
Grzmot się nie toczy i nie szarpią chmur pioruny.
Trwa niezmącona noc człowieka i owada
Pod fioletowym niebem od dalekiej łuny.

Świetlista przepaść się nad głową nie otwiera,
Nie wzywa do niej w trwodze Głos Gromowy –
I wszystko żyje, chociaż śpi – a ja umieram –
Ciemniejszy fragment mroku pozbawiony mowy.

Krew płynie ze mnie, coś mi jeszcze opowiada
O bólu takim, jaki się nikomu nie śnił.
I trójca gwiazd w ramiona Krzyża się układa
I ja ze wszystkich sił przyciskam Go do piersi.

Narada. Rozkaz. Myśl zdradziecka.
Akcja. Orzełek. Mundur. Ślad.
Minister. Premier. Rakowiecka.
Rozwaga. Prowokacja. Ład.

Może był krzyk, oprawców strach i smród benzyny,
Szczekanie psów, smak knebla, gorzki protest ciała.
Twarz na tle lasu z rtęcią potu albo śliny,
Głos: Patrz, jak bijesz, bo znajdziemy się w opałach.

Może z powrotem szybko szli po własnych śladach
I jeden, ręce wycierając, rzekł: ohyda.
A drugi drżał, potykał się i w lęku biadał –
Nie nad tym, co uczynił – ale, że się wyda.

Nie wiem, skąd nagle pewność mam, że już mnie nie ma,
Że już mnie wchłonął Ten, kto wszystkich nas pomieści.
Jest cień na progu mroku, cień z Gwiazdami Trzema
Z czaszką u stóp, na której szara zieleń pleśni.

Ksiądz Jerzy. Syn. Męczennik. On.
Ojczyzna. Bóg. Czerwony smok.
Napis na płótnie. Tłum. Płacz. Dzwon.
„Bezkrwawy do historii krok”.

Jacek Kaczmarski
1985

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie