Uniwersytet Stanu Nowy Jork w Buffalo wystawił w ubiegłym tygodniu „Bal manekinów” Bruno Jasieńskiego. Była to pierwsza inscenizacja utworu autora „Słowa o Jakubie Szeli” w języku angielskim i jednocześnie debiut Jasieńskiego za oceanem.

„Bruno Jasieński. Niemieckie imię, nazwisko polskiej szlachty. Żyd, komunista, bywał w Rzymie, paryskie miał kontakty” — pisał Jacek Kaczmarski. Naprawdę Jasieński nazywał się Wiktor Zysman i do historii polskiej literatury przeszedł głównie jako twórca buńczucznych manifestów futurystycznych oraz autor pięknego, niezwykle rytmicznego wiersza „But w butonierce”. Ten zapomniany dzisiaj nieco pisarz najczęściej przywracany jest pamieci czytelników właśnie przez reżyserów teatralnych, którzy chętnie sięgają po jego „Bal manekinów”.

Przede wszystkim Jasieński był jednak autorem bardzo radykalnego poematu „Pieśń o głodzie”, który jest jednym z najpiękniejszych polskich utworów lirycznych, i nspirowanych komunistyczną utopią, oraz powieści, która przyniosła mu europejską sławę i była zarazem bezpośrednią przyczyną jego późniejszych nieszczęść — „Palę Paryż”. Drukowana w odcinkach przez „L’Humanite” i przełożona natychmiast na kilka języków, książka jest — obok „Pożegnania jesieni” Witkacego — jednym z najważniejszych przykładów polskiej powieści katastroficznej, powstałej w okresie międzywojnia.

Za tę rewolucyjną książkę Jasieński, mimo protestów intelektualistów i pisarzy, został wydalony z Francji, w której — po emigracji z Polski mieszkał. Cieszącego się międzynarodową sławą poetę-komunistę z otwartymi ramionami powitano w Kraju Rad. I tam, w wymarzonej ojczyźnie rewolucji, obsypany nagrodami i przywilejami, poeta przepadł. Zaczął pisać socrealistyczne powieści, działał w organizacjach literackich, redagował propagandowe czasopisma. Najbardziej niechlubną kartą w jego życiorysie było wystąpienie w listopadzie 1931 roku podczas zjazdu pisarzy rewolucyjnych w Charkowie, kiedy poeta przedstawił fałszywe oskarżenia pod adresem swoich francuskich przyjaciół, przede wszystkim Henriego Barbusse’a, autora głośnej wówczas powieści „Ogień”.

Czystki lat 30. nie ominęły Jasieńskiego.

tekst ukazał się na lamach „Rzeczpospolitej”