(wg W. Wysockiego)
Gąsienicami zagrzebany w piach nad Wisłą
Patrzę przez rzekę pustym peryskopem
Na miasto w walce, które tak jest blisko,
Że Wisły nurt – frontowym staje się okopem.
Rozgrzany pancerz pod wrześniowym żarem
Rwie do ataku się i pali pod dotykiem,
Ale wystygły silnik śpi pod skrzepłym smarem
I od miesiąca nie siadł nikt – za celownikiem.
Krtań lufy pusta łaknie znów pocisków smaku,
A łyka tylko tłusty dym – z drugiego brzegu!
W słuchawkach zdjętych hełmofonów – krzyk Polaków
I nie wiem czemu rzeki tej nie wziąłem – z biegu!
Dajcie mi wgryźć się gąsienicą w fale śliskie
I ogniem swoim dajcie wesprzeć barykady!
By miasto w walce, które tak jest bliskie,
Bezruchu mego nie nazwało mianem – zdrady!
Lecz milczy sztab i milczą pędy tataraku,
Którymi mnie przed tymi, co czekają – skryto.
Bo russkij tank – nie będzie walczył za Polaków!
Bo russkij tank – zaczekać ma, by ich wybito!
Gdy się wypali już powstanie ciemnym błyskiem
Włączą mi silnik i ożywią krew maszyny,
Bym mógł obejrzeć miasto – co tak bliskie –
Bez walki zdobywając gruzy i ruiny!
Jacek Kaczmarski
24.8.1987