Wiele dworków, majątków,
Ogrodowych zakątków
Wielkopolskie hołubią równiny;
Ale rzec się ośmielę,
Że przełożysz niewiele
Nad uroki śmiełowskiej dziedziny.
Gdzie dygoce Jarocin
Od rockowych wypocin,
Żerków w dawnej świetności się chowa –
Czy się zmierzcha, czy dnieje –
Śmiełów śmiało jaśnieje
Jak stracona w murawie podkowa.
Gdzie ten koń, co ją stracił?
Gdzie ziemianie bogaci,
Gdzie masońskie fartuszki i młotki?
Kustosz z żoną kustoszką
Namyślają się gorzko
Skąd na remont pałacu wziąć środki.
O, nie tak było drzewiej!
A jak było – nikt nie wie,
Bo nie wszystkie się jawią sekrety,
Kiedy chodzi o miłość,
Polityczną zawiłość
I poetę pod wpływem kobiety.
Tu wieszcz Adam dni szereg
Spędził w piekle rozterek;
Czy powstańcze zasilić ma jatki,
Czy – gdy żądza się perli
W romantycznej scenerii –
Wybrać raczej ramiona mężatki.
Tam reduty, potyczki,
Bem, Prądzyński, Chłopicki
Tam krwiożercze Moskali są rzesze;
Ona tu, niedaleczko,
Ot, przejażdżka nad rzeczką –
Serce, drżyj! W Budziszewku włos czesze.
A spod grzywki niesfornej
Zerka oczko przekorne,
Kuszą wargi czerwieńsze od wina;
Jeszcze niżej – o nieba!
Wszystko jest co potrzeba
A do tego i mąż – poczciwina.
Trudny wybór. Nie dla niej;
Legło w gruzach powstanie
I legł wieszcz – pod najsłodszym z ciężarów.
A wyrzuty sumienia
W patriotycznych skrył pieniach,
Za co wdzięczny do dziś jest mu naród.
Wiele jeszcze przed wieszczem
I uniesień i nieszczęść:
Szlak do Turcji przez Prusy i Francję;
Wieszczył, grzeszył i święcił,
Lecz zachował w pamięci
Biały Śmiełów, srebrzystą Konstancję.
Ach, i ja tu uciekłem,
Gdy utarczki przewlekłe
Obalały gabinet Pawlaka,
By nie Sejm mieć za oknem,
Ale łąki podmokłe,
Lip gałęzie w jemiołach i ptakach.
Tam skandale i grandy,
Tam odchodzi Falandysz,
Tam Namiestnik swój geniusz tłumaczy –
Tu najwyżej doleci
Z pegeeru naprzeciw
Woń gnojówki lub tęskny zew klaczy.
Łotr – kto skrył się w Śmiełowie,
Gdy wichury dziejowe
Rozszarpują ojczyznę na łokcie!
Kto ucieka od strapień
Tu, gdzie nocą w drzwi drapie
Wiatr gałęzią – kochanki paznokciem…
Lecz, jak gromić Adama,
Gdy rozterka ta sama
Zamiast w walce – wyżywa się w piosnkach?
Więc sumienie najszczersze
Dyktowało mi wiersze,
Których temat: „Pochwała łotrostwa”.
Jacek Kaczmarski
19.2.1995