Dziadkowi

Cios w cios za ciosem i jeszcze jeden i
Borys Butkiejew lewy prosty w szczękę wsadza mi,
W kąt ringu już zapędził mnie, nie chybił ni o włos,
A mnie tu na parkiecie źle i czuję każdy cios.

Butkiejew zaś myślał, czekając, by bić:
I życie jest dobre i dobrze jest żyć!

Sześć! Siedem! Osiem! Leżę wciąż, a swoi wrzeszczą – wstań!
Więc wstaję, świat mi w głowie krąży, bije znów ten drań!
Może do końca starczy sił, unikam, bronię się,
Może ktoś w twarz człowieka bił, bo ja od dziecka nie!

Butkiejew zaś myślał, nie przestając szyć:
I życie jest dobre i dobrze jest żyć!

Trybuny w krzyk, w trybunach ruch – frajera bij, on tchórz!
Więc z półdystansu wali w brzuch, na linkach ma mnie już!
Ale przedobrzył, chybił raz i w narożniku śmiech,
Więc mówię zgięty przed nim w pas:
Zmęczyłeś się, weź wdech!

A on nie usłyszał, bo dyszał, chciał pić!
Tak dobre jest życie i dobrze jest żyć!

I znowu bije, zdrowy czart! Widzę, że będzie źle!
Bo boks – nie bójka, sport dla odważnych itd.
On wsadził ciosy jeszcze trzy i sił się pozbył tak,
Że sędzia podniósł rękę mi, którą nie biłem wszak!

On leżał i myślał, że dobrze jest żyć!
Temu więcej niż wszystko, a temu mniej niż nic!

Jacek Kaczmarski
1974

Informacje dodatkowe

Inspiracja

brak

Jacek o

brak

Rękopis / Maszynopis

brak

Nuty

brak

Nagranie

brak